W czym Polska ochrona zdrowia jest najgorsza w Europie?
Liczba praktykujących lekarzy na 1000 mieszkańców - w tej kategorii zajmujemy ostatnie miejsce w Unii, tuż za Wielką Brytanią i Rumunią. Choć od 2000 roku współczynnik ten minimalnie się u nas poprawił, pocieszenie to marne, bo na początku wieku zajmowaliśmy w tym rankingu 5. miejsce od końca.
![](files/Artykuly/01/rys8.jpg)
Wśród polskich lekarzy, których jest bezwzględnie za mało, wyjątkowo niski (na tle innych krajów UE) jest także odsetek lekarzy rodzinnych - wg raportu OECD/KE wynosi on 9 procent. Mniej ma tylko Grecja (5 proc.).
![](files/Artykuly/01/rys9.jpg)
Niedobór lekarzy jest uciążliwy i niebezpieczny nie tylko pacjentów, ale także dla samych doktorów. Polscy lekarze należą do najbardziej obciążonych w Europie. Rocznie jeden lekarz przyjmuje u nas średnio 3104 pacjentów. Unijna średnia to 2147 „konsultacji”. Na przeciwległym biegunie jest Szwecja - tamtejsi lekarze przyjmują rocznie średnio 679 pacjentów. To mniej niż dwóch dziennie.
![](files/Artykuly/01/rys10.jpg)
Zniecierpliwiony tłum w poczekalni nie wpływa najkorzystniej na jakość samych wizyt u lekarza. Widać to aż za dobrze w kolejnych zestawieniach. Tylko 60 proc. polskich pacjentów uważa, że lekarz podczas wizyty poświęcił im dostatecznie dużo czasu (ostatnie miejsce w rankingu). Ten wskaźnik uległ niestety wyraźnemu pogorszeniu od 2000 roku.
![](files/Artykuly/01/rys11.jpg)
To, że polscy lekarze za mało czasu poświęcają pacjentowi nie wynika jednak tylko ze zbyt dużej liczby chorych, jakich muszą przyjąć. Winna jest także biurokracja - nadmiar zrzucanej na lekarzy „papierkowej roboty”. Papierkowej często w dosłownym znaczeniu, bo elektroniczna dokumentacja medyczna to u nas wciąż raczej pieśń przyszłości, choć od 2012 roku widać wyraźny postęp.
![](files/Artykuly/01/art12.jpg)
Problemem w polskich gabinetach jest jednak nie tylko zbyt krótki czas na wizytę, ale także jej przebieg, w tym typ i jakość relacji lekarz-pacjent. Poniższy wykres ilustruje to bardzo boleśnie - mniej niż połowa polskich lekarzy pozwala pacjentowi zaangażować się w proces podejmowania decyzji terapeutycznych, podczas gdy w najlepiej rozwiniętych krajach EU odsetek ten zbliża się do 100 procent!
![](files/Artykuly/01/art13.jpg)
Dość duży odsetek polskich pacjentów uważa też, że nie są dostatecznie dobrze przebadani /zdiagnozowani. Potrzeba ta jest słabiej niż u nas zaspokajana jest w UE tylko na Łotwie, w Grecji i w Estonii (w przypadku grup o najmniejszych dochodach - także we Włoszech i w Rumunii).
![](files/Artykuly/01/rys14.jpg)
„Diagnostyczne niezaspokojenie” Polaków sugeruje też poniższa rycina - pod względem liczby wykonywanych rocznie badań rezonansem magnetycznym (MRI) na 1000 mieszkańców wciąż zajmujemy miejsce w europejskim „ogonie”.
![](files/Artykuly/01/rys15.jpg)
Wymienione wyżej czynniki, a także wiele innych, rzutują na niską ocenę wystawianą polskim lekarzom podstawowej opieki zdrowotnej przez ich podopiecznych. Gorsze noty swoim lekarzom rodzinnym i/lub ośrodkom zdrowia wystawili w Europie (także poza UE) tylko Grecy.
![](files/Artykuly/01/rys16.jpg)
Po opuszczeniu lekarskiego gabinetu pacjenci najczęściej kierują swe kroki do apteki. Tam nierzadko zderzają się z innym, bolesnym aspektem polskiego systemu ochrony zdrowia - aż 66 procent kosztów leków (rynek apteczny) polscy chorzy muszą pokryć z własnej kieszeni. Podobnie jest na Litwie, a gorzej (dla pacjentów) tylko na Cyprze i w Bułgarii. Europejska średnia to 34 procent.
![](files/Artykuly/01/rys17.jpg)
Jak powszechnie wiadomo, lekami nie zawsze wystarczają i niekiedy konieczne jest leczenie zabiegowe. W przypadku niektórych, często wykonywanych operacji, czasy oczekiwania są u nas (od wielu zresztą lat) rekordowo długie. Klasyczne przykłady do usunięcie zaćmy (średnio 484 dni) oraz wszczepienie endoprotezy stawu biodrowego (średnio 444 dni).
![](files/Artykuly/01/rys18.jpg)
![](files/Artykuly/01/rys1.jpg)
W przypadku zaćmy jednym ze sposobów na skrócenie kolejek mogłoby być wykonywanie większej części zabiegów w trybie hospitalizacji jednodniowej. Obecnie przeprowadza się u nas w tym trybie tylko 35,3 proc. zabiegów wymiany soczewki (mniejszym odsetkiem „powstydzić” może się tylko Rumunia).
![](files/Artykuly/01/rys2.jpg)
Jeszcze rzadziej tryb jednodniowy dostępny jest w Polsce w przypadku zabiegu naprawczego przepukliny pachwinowej. Korzysta z niego u nas zaledwie 3,2 proc. pacjentów. W Danii to 84,8 proc., w Holandii 80,2 procent. Jednak w trudno tutaj o jednoznaczną ocenę, skoro przepuklinę prawie zawsze operuje się w trybie standardowej hospitalizacji w Niemczech czy w Austrii.
![](files/Artykuly/01/rys3.jpg)
Leczenie szpitalne jest, jak wiadomo, bardzo drogie. Autorzy raportu Health at a Glance wskazują więc na ograniczenie zbędnych hospitalizacji jako na jeden z ważniejszych sposobów na szukanie oszczędności w systemach ochrony zdrowia. Ma to szczególne znaczenie w przypadku schorzeń, które z reguły da się skutecznie leczyć ambulatoryjnie, a inwestycje w nowoczesne terapie i poprawa compliance mogą wyraźnie zmniejszyć liczbę pacjentów wymagających pobytu w szpitalu. Poniższy wykres pokazuje, jak w różnych krajach wygląda odsetek hospitalizacji, których potencjalnie można by uniknąć u pacjentów z pięcioma przewlekłymi schorzeniami: cukrzycą, nadciśnieniem tętniczym, niewydolnością serca, POChP i rozstrzeniem oskrzeli oraz astmą. W tym zestawieniu przed Polską tylko Bułgaria i Rumunia, choć nasz wynik jest tylko minimalnie wyższy (gorszy) niż Niemiec czy Hiszpanii.
![](files/Artykuly/01/rys4.jpg)
We wszystkich mediach branżowych często pojawia się stwierdzenie, że dzięki postępom w medycynie nowotwory coraz rzadziej (szybko) zabijają, a coraz częściej stają się chorobami przewlekłymi. To bez wątpienia prawda, jednak i w tej dziedzinie nasz kraj ma jeszcze co nie co do nadrobienia. Dwa poniższe wykresy pokazują odsetek 5-letnich przeżyć w przypadku raka szyjki macicy oraz odbytu.
![](files/Artykuly/01/rys5.jpg)
![](files/Artykuly/01/rys6.jpg)
Pocieszające nie jest też dla nas zestawienie skuteczności leczenia gruźlicy.
Źródło: OECD i KE [Health at a Glance 2018]
Tekst ukazał sie w portalu Medexpress.pl